Od zwycięstwa zaczęli turniej o Mistrzostwo Polski nasi juniorzy starsi. W drugiej minucie doliczonego czasu gry bramkę na wagę kompletu punktów zdobył kapitan zespołu Mateusz Szwoch.
Mistrzostwa Polski Juniorów Starszych – 1. kolejka
Arka Gdynia – Zagłębie Lubin 1:0 (0:0)
Bramka: 90′ + 2′ Szwoch
Arka: Szromnik, Haberka, Żołnierewicz (61′ R.Robakowski), Stolc, Kwaśnik (59′ Bębenek), Róg (59′ Formella), Sulewski, Brzuzy (78′ Kreft), Szwoch, Słowiński (86′ D.Patelczyk), Wardziński (69 ’ Patok).
Zagłębie: Skrzyniarz, Malarowski (86′ Pilichowski), Osyra, Kowalewski, Magdziak (78′ Wiatrowski), Kowalski, Pisarczuk, Smęt (61′ Przymus), Długosz, Gałach, Piechuta (55′ Baranowski).
Żółte kartki: Żołnierewicz, Kwaśnik – Osyra
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)
Skrót meczu. Jeżeli masz problem z „odpaleniem” filmu, kliknij tutaj.
Obie ekipy rozpoczęły mecz bardzo ostrożnie, dopiero po upływie kilku minut z zawodników zeszła trema. Jako pierwsi groźną akcję przeprowadzili goście. W 12 minucie Maciej Kowalski minimalnie strzelił nad poprzeczką z około 25 metrów. Chwilę później kontra Arki, w polu karnym piłkę otrzymał Maciej Wardziński, ale zamiast uderzać na bramkę szukał podania do partnera. Po upływie trzech minut znowu Arka miała ciekawą akcję. W „szesnastkę” wbiegł z piłką Mateusz Szwoch, jednak został zablokowany przez defensora Zagłębia i arkowcy wywalczyli tylko rzut rożny. Kolejne minuty to przewaga lubinian. Najpierw błąd Krystiana Żółnierewicza przy wyprowadzaniu piłki, na szczęście szybki powrót obrońców Arki zażegnał niebezpieczeństwo. W 21 minucie Zagłębie miało najlepszą okazję do zdobycia bramki w pierwszej połowie. Idealne podanie ze środka pola otrzymał w polu karnym Kornel Osyra, znalazł się sam na sam z bramkarzem Arki, ale jego strzał przeleciał na poprzeczką. Siedem minut później Michał Szromnik musiał już pokazać swoje umiejętności, wybijając futbolówkę na rzut rożny po niebezpiecznym uderzeniu lubinian. Do końca pierwszej połowy goście przeważali, ale Arka odgryzała się niebezpiecznymi kontrami. W 34 minucie kontrę prawą stroną zakończył niecelnym strzałem Maciej Wardziński, zamiast podawać podawać do nieobstawionego w polu karnym Fabiana Słowińskiego. Ten sam zawodnik w 37 minucie zmarnował idelaną okazję do objęcia prowadzenia. Po kolejnej kontrze i celnym podaniu Karola Roga w pole karne, strzelił z 7 metrów tylko w poprzeczkę. Już do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się nic godnego do odnotowania.
Robert Wilczyński po meczu. Jeżeli masz problem z „odpaleniem” filmu, kliknij tutaj.
Od początku drugiej połowy Arka osiągnęła lekką przewagę, jednak bez klarownych sytuacji do objęcia prowadzenia. W 49 minucie Zagłębie, po rzucie wolnym strzeliło gola, ale sędzia liniowy dopatrzył się spalonego. Po kwadransie gry na dobre obudziło się Zagłębie. W 62 minucie pojedynek sam na sam ze Szromnikiem przegrywa Baranowski, dobitkę jednego z graczy gości wybija z bramki chwilę wcześniej wprowadzony na boisko Radosław Robakowski. Dziesięć minut później kąśliwe dośrodkowanie miedziowych z lewej strony pola karnego wypiąstkował bramkarz Arki. Za chwilę znowu z lewej strony groźna akcja Zagłębia, dośrodkowanie i strzał, ale tym razem zablokowany przez jednego z obrońców gospodarzy. W 77 minucie fatalnie zachował się Adam Bębenek, który atakowany przez dwóch zawodników zdecydował się wycofać piłkę do bramkarza. Na szczęście goalkeeper Arki odważnym wybiegiem poza pole zażegnał niebezpieczeństwo. Z minuty na minutę gracze obu drużyn opadali z sił. Ewidentnie było to widać w akcji arkowców z 81 minuty, gdzie Szwoch nie zdążył do dobrego podania wzdłuż linii bramkowej. Na pewno na kondycję piłkarzy miała wpływ pogoda, a dokładniej nieustannie padający deszcz. Widząc to trenerzy przeprowadzili aż 10 zmian (6 trener Arki, 4 trener Zagłębia). I to właśnie w dużej mierze zawodnicy rezerwowi mieli wpływ na końcowy wynik rezultat. Już w doliczonym czasie gry, gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem i będziemy mięli konkurs rzutów karnych (tak stanowi regulamin) podopieczni trenera Roberta Wilczyńskiego przeprowadzili akcję marzeń. Z lewej strony Dariusz Formella zagrał piłkę w pole karne do Dawida Patelczyka, ten odegłał ją przed pole karne do nadbiegającego Szwocha, kapitan Arki z pierwszej piłki podał na prawą stronę do Filipa Patoka, który zamiast strzelać natychmiast oddał ją Szwochowi, a ten lekkim strzałem w długi róg bramki pokonał bramkarza Zagłębia. Po stracie gola lubinianie rzucili się do odrabiania strat. To dało szansę Arce na zdobycie kolejnej bramki. Niestety Filip Patok w 94 minucie meczu przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gości, którego próbowal przelobować. Na szczęście chwilę później arbiter zakończył to niezwykle wyrównane i zacięte spotkanie. Warto odnotować, że przez cały mecz gra była toczona w atmosferze fair play, sędzia pokazał dziś tylko trzy żółte kartki.
Mateusz Szwoch po meczu. Jeżeli masz problem z „odpaleniem” filmu, kliknij tutaj.