Po emocjonującym i stojącym na wysokim poziomie meczu juniorzy starsi Arki zremisowali z rówieśnikami z Lecha. Podział punktów pozwolił żółto-niebieskim na pozostanie w fotelu lidera i zapewnił lepszy bilans bezpośrednich spotkań z jedynym rywalem do wygrania rywalizacji w makroregionie.
Liga Makroregionalna Juniorów Starszych – grupa pólnocno-zachodnia – 10. kolejka:
Arka Gdynia – Lech Poznań 1:1 (1:0)
Bramki: 7′ Wojowski – 68′ Serafin
Arka: Kamola, R.Robakowski, Stolc, Marcjanik, Sulewski, Pietkiewicz (74′ Nalepa), Matys (45′ Gałecki), Szulc (70′ Jankowski), Wojowski, S.Bartlewski, Wardziński (78′ Kreft).
Żółte kartki: 48′ Pietkiewicz
Arka do meczu przystapiła w najsilniejszym składzie, wzmocniona Piotrem Pietkiewiczem i Michałem Gałeckim z kardy pierwszej drużyny. Od pierwszego gwizdka Lech zagrał bardzo wysokim pressingiem. Co i rusz bramkarz Arki Patryk Kamola zmuszony był do dalekich wykopów, po podaniach swoich kolegów z obrony. W 7 minucie Arka uzyskała prowadzenie, Sebastian Bartlewski wypuścił idealnie w uliczkę Pawła Wojowskiego, któremu nie pozostało nic innego jak tylko umieścić piłkę w bramce rywali. Po pierwszym golu obraz gry nie uległ zmianie. Lech nadal atakował arkowców na ich połowie, jednak nasi zawodnicy grając spokojnie i dokładnie krótkimi podaniami umiejętnie radzili sobie z tym pressingiem. Kwadrans po zdobyciu pierwszej bramki, jej strzelec stanął przed szansą na podwyższenie rezultatu. Po kiksie jednego z lechitów piłka trafiła do Wojowskiego, a ten niecelnie lobował bramkarza Lecha. W 28 minucie gdynianie wykonywali rzut wolny z 22 metra boiska. Po strzale piłka odbiła się od muru i trafiła pod nogi Maciej Wardzińskiego, który bez namysłu strzelił na bramkę rywali. Niestety jego strzał trafił w słupek i wyszedł na aut. Kilka minut później po sprytnie rozegranym rzucie rożnym Przemysław Stolc uderzył głową nad poprzeczką, a w tym przypadku strzelec powinien przynajmniej trafić w światło bramki rywali. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie, Lech ani razu nie zagroził bramce Arki, za to arkowcy jeszcze kilkukrotnie groźnie atakowali.
Druga połowa zaczęła się od ostrych fauli młodych gdynian, w wyniku czego Piotr Pietkiewicz zobaczył żółtą kartkę. Obraz gry uległ zmianie, to poznaniacy zaczęli przeważać i coraz groźniej atakować. W 52 minucie po dośrodkowaniu z prawej strony boiska piłka uderzyła w rękę Przemysław Stolca, zagranie miało miejsce w polu karny, lecz widzący całą sytuację arbiter nie podyktował rzutu karnego. Trzy minuty później Patryk Kamola kapitalnie obronił strzał gości z 7 metrów, z trudem wybijając piłkę na rzut rożny. W 63 minucie Mateusz Szulc zdecydował się na indywidualną akcję, znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, jednak nie zdołał go pokonać. Minutę później było już 1:1. Patryk Kamola uratował Arkę przed stratą gola wybijając piłkę na rzut rożny, który to lechici skutecznie egzekwowali i uzyskali wyrównanie. Utrata gola nie załamała naszych zawodników, od razu przeszli do ataku. Już po chwili, po podaniu Michała Gałeckiego, Mateusz Szulc stanął oko w oko z golkiperem Lechem, ale i tym razem przegrał pojedynek z rywalem. W 77 minucie Arka powinna odzyskać prowadzenie, lecz najpierw niezdecydowanie zawodnika Arki, a potem interwencja bramkarz Lecha spowodowały, że nadal na tablicy wyników widniał remis. W 85 minucie tym razem Lech mógł objąć prowadzenie, po dośrodkowaniu z prawej strony, strzelec gola dla Lecha, uderzył głową minimalnie niecelnie obok prawego słupka bramki Arki. Gdyby strzał był celny to Patryk Kamola nie miałby szans na skuteczną obronę. Już do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Remis wydaje się być sprawiedliwym rozstrzygnięciem. W pierwszej połowie to Arka przeważała mając kilka dogodnych sytuacji, w drugie to Lech był lepszym zespołem.