Jesteśmy ponad deszcz. Umówiliśmy się i jedziemy. O poranku piszemy sprawdzian z średniowiecznych zabytków polskiej literatury, a potem w drogę. Na początek Sąd Ostateczny Hansa Memlinga. Muzeum Narodowe. Arcydzieło.
Diabelskie hybrydy, miecz i lilia, klucz do raju, tęcza, kula ziemska – symbolika obrazu niderlandzkiego malarza bardzo nas intryguje. Już chyba najlepiej jest na ziemi, nieustanne stawanie się, możliwość wyboru, wolność… potem już tylko archanielskie trąby albo ogień piekielny… Kim byli ci ludzie? Dlaczego tak bardzo różnią się od nas? Mężczyźni, których nigdy nie chciałybyśmy spotkać. Kobiety, którymi nie chciałybyśmy być… Jak dobrze, że żyjemy tu i teraz… Nie w średniowieczu. Podziwiamy kunszt średniowiecznych malarzy, kompozycje przestrzeni, wyobraźnię, rozmach… I wraz z tym zachwytem z przyjemnością przemierzamy klimatyczne uliczki gdańskiej starówki, wracamy do Gdyni. Po prawej stronie w oknach skm dostrzegamy tęczę – ostrą, wyraźną… wspominamy Memlinga. W przepięknej, pachnącej deszczem Gdyni, oddajemy się komercyjnej kuchni XXI wieku. Jest dobrze ☺
Dla moich wspaniałych dziewczyn. JL