Równowaga musi być: było muzeum i sztuka wysoka, więc czas na odrobinę przyziemności i … krągłości. Po dwóch godzinach z Makbetem i jego zdeprawowaną żoną, dwie godziny w U7 na kręglach. Radość nasza była tym większa, że poszliśmy prawie wszyscy. Dobra zabawa, rywalizacja i wsparcie w przewracaniu upartych kręgli, dużo śmiechu z powodu złośliwości tak zwanych rzeczy martwych i przede wszystkim miła atmosfera i satysfakcja ze wspólnie spędzonego czasu. Lubimy to 🙂